BABEL, CZYLI O KONIECZNOŚCI PRZEMOCY- REBECCA F. KUANG

 


Trylogia "Wojny Makowej" to seria, którą czytałem z zaangażowaniem i kiedy pojawiła się informacja o tym, że najnowsza książka tej autorki ma być w zupełnie innym klimacie, byłem mocno zaintrygowany. 
Nie będę pisał kilku zdań na temat fabuły, bo uważam, że byłoby to zbyt płytkie. Przeczytałem trochę recenzji na temat tej książki i bardziej ciekawiły mnie te negatywne opinie. Rozumiem zarzuty co do tego, że trochę za dużo naukowych wywodów, zbyt powolna akcja i ogólnie tej akcji jakby za mało. Niektórzy twierdzą, że jest zbyt wiele językowych szczegółów, inni zaś twierdzą, że całościowo historia jest zbyt prosta. W moim odczuciu Rebecca F. Kuang trafiła idealnie z proporcjami opowiadając tę fabułę. Długie i wydawać by się mogło, niewnoszące zbyt wiele do historii opisy, pozwalają mocniej poczuć klimat i zżyć się z bohaterami. Robin od początku wzbudza zaufanie i sympatię czytelnika, a droga, którą przechodzi aż do finału, robi wrażenie. 
W paru momentach autorka zaintrygowała mnie sposobem poprowadzenia opowieści i było to zaskoczenie na plus. Mam wrażenie, że "Babel..." to książka bardziej dojrzała niż "Wojny Makowe". Kwestie etymologiczne to wyjątkowy smaczek i są rewelacyjnie wprowadzone do opowieści. Magia i zjawiska fantastyczne mimo, że jak się okazuje z biegiem historii są dość istotne w tym świecie, to są wkomponowane w fabułę bardzo umiejętnie. Rebecca F. Kuang kupiła mnie totalnie tą książką i pokazała, że ma ogromny potencjał pisarski. Można o niej mówić godzinami, poruszając temat kolonializmu, rasizmu, ale post to zbyt krótka forma na takie przemyślenia. Wyobrażam sobie, jak wielką gratką jest ta pozycja dla ludzi zajmujących się tłumaczeniami. Nie mogę doczekać się kolejnego tytułu od tej autorki.

Komentarze

Popularne posty