WZGÓRZE PSÓW- JAKUB ŻULCZYK
Poprzedni rok kończyłem „Wzgórzem psów” Jakuba Żulczyka i każdy, kto czytał, wie, że to nie jest lekka pozycja. Była to lektura z jednej strony długa i wymagająca, ale z drugiej – zdecydowanie pochłaniająca. Głównym bohaterem jest Mikołaj, który, zmuszony życiową sytuacją, wraca razem z żoną Justyną do swojej rodzinnej miejscowości. Wraz z biegiem historii poznajemy coraz więcej faktów z jego życia, a także z życia jego brata i ojca. Mikołaj nie bez powodu opuścił Zybork i starał się w specyficzny sposób rozliczyć z przeszłością. Po powrocie ta przeszłość go dogoniła, ale poza tym okazało się, że będzie musiał stawić czoła nie tylko jej. Ta historia uderza w czytelnika. Jest mocna, ciężka i oblepiająca. Niejeden autor pewnie okroiłby poszczególne wątki, ale Jakub Żulczyk tego nie zrobił. I bardzo dobrze, bo daje to możliwość pełniejszego zanurzenia się w tę opowieść. Dostajemy perspektywy innych bohaterów i dzięki temu zabiegowi cała ta wielowątkowa fabuła staje się bardziej zwarta. Kłamstwa, niedopowiedzenia i bezwzględność przenikają Zybork i zarażają jego mieszkańców. „Wzgórze psów” z jednej strony opowiada konkretną historię, ale pewnymi motywami – jestem pewien – niejednemu czytelnikowi funduje sentymentalno-moralną podróż w czasie do młodzieńczych lat. To książka z gatunku tych, które nie wypadają z głowy zaraz po lekturze. Bardzo mnie ciekawi, czy serial, który ma się ukazać już za chwilę, odda ten ciężki klimat, jaki stworzył Żulczyk.


Komentarze
Prześlij komentarz