CIENIE ŚMIERCI- SAM CHRISTER



Jeśli mało Wam około sherlockowych klimatów to mam ciekawą, ale nieoczywistą propozycję. Główny bohater "Cieni Śmierci" Holmesa spotyka raptem kilka razy, ale odgrywa on ważną rolę w sytuacji w jakiej się znalazł. Simeon Lynch pracuje dla rodziny Moriartych, jako człowiek od brudnej roboty. Ta droga doprowadzi go do odsiadki w więzieniu, która ma się zakończyć jego egzekucją. Opowieść toczy się w dwóch osiach czasowych. W retrospekcjach Lynch opowiada historię swojego życia i znajomości z rodziną Moriartych. Część teraźniejsza to odliczanie do egzekucji. 
Muszę przyznać, że zaskoczyła mnie ta książka. Nie spodziewałem się takiego studium bezradności i egzystencjonalnych momentami przemyśleń wobec nieuchronnie zbliżającej się śmierci. To, że w historii opowiadającej o człowieku będącym zawadiaką i cwaniakiem dostanę sporą dawkę akcji i brawurowych popisów głównego bohatera, nie było zaskakujące. Za to część rozgrywająca się w więzieniu rzuca zupełnie inne światło na Simeona. Momentami zapomina się, że przecież to człowiek świadomie robiący straszne rzeczy i nieznający litości. Dzięki kilku twistom w tej opowieści całość wypada jeszcze bardziej intrygująco. Sherlocka niby tutaj mało, ale okazuje się być istotny. 
To była niespodziewanie dobra historia. 
Lubię takie zaskoczenia.

Komentarze

Popularne posty