NIE MA TEGO ZŁEGO- MARCIN MORTKA
Książka, o której dzisiaj mowa to świetny dowód na to, że fantastykę można pisać inaczej niż inni autorzy. Marcin Mortka pokazuje, że można spuścić trochę powietrza z historii pełnych patosu i funduje tam rewelacyjną rozrywkę w postaci luźniejszego podejścia do tego gatunku.
Edmund zwany Kociołkiem był żołnierzem w armii księcia Stefana, ale to jest już przeszłość. Na co dzień prowadzi razem z żoną karczmę znaną ze świetnej kuchni i niebywałej gościnności. Jest to jednak tylko część jego działalności. Kociołek jest również przywódcą grupy do zadań niewykonalnych. W skład jego niepowtarzalnej drużyny wchodzą: wygadany krasnolud, enigmatyczny guślarz, goblin, jeden z ostatnich prawdziwych rycerzy i elf, który zawsze trzyma się na uboczu. Podejmują się różnych zleceń takich jak odbijanie księżniczek czy eskorta karawan, ale tym razem wpakowali się w historię, która wydaje się być bardziej niebezpieczna niż wszystko co ich dotąd spotkało.
Fabuła jest przede wszystkim wciągająca. Przez tę opowieść dosłownie się płynie, a pochłanianie kolejnych rozdziałów to czysta przyjemność. Nie nudziłem się nawet przez moment i mówiąc szczerze rzadko kiedy fantastyka potrafi zaangażować czytelnika od samego początku w taki sposób, jak "Nie ma tego złego". Co jest tak przyciągające do tej historii? Przede wszystkim humor i zabawa gatunkiem. Mamy tu potwory, bitwy i podróż w tle. Czego chcieć więcej? Przy niektórych dialogach bohaterów potrafiłem głośno się zaśmiać. No właśnie, bohaterowie. Drużyna Kociołka to taki zestaw indywidualności, że nie sposób ich nie lubić. Gorąco polecam sprawdzić ten tytuł, bo jest to rewelacyjna zabawa.


Komentarze
Prześlij komentarz