ZAMKNIĘTA HISTORIA CZY SERIA?

 

Zamknięta historia czy seria? To moje dzisiejsze pytanie do Was. W moim przypadku jednak więcej czytam fabuł, które rozłożone są na kilka tomów. Wiem, że w tym temacie zdania są mocno podzielone. Niektórzy podchodzą do tego analogicznie, jak to ma miejsce przy konfrontacji: film czy serial? Film jest w zamyśle zamkniętym dziełem, które widz interpretuje po swojemu i na tym koniec. Seriale cechuje to, że jest to wciąż otwarta historia i twórcy mogą sugerować się jak jest odbierany i modyfikować fabułę. Od wielu osób słyszałem, że dlatego nie wkręcają się w seriale. Staram się do kwestii filmów, seriali i książek podchodzić w sposób prosty. Ma mnie zainteresować, zaintrygować, wzruszyć - cokolwiek. Ma wywołać emocje. Skłonić do przemyśleń, refleksji, po prostu musi jakoś na mnie oddziaływać. Wydaje mi się, że dlatego tak lubię czytać serie. Jeśli historia mnie wciągnie i polubię bohaterów, chcę pozostać z nimi na dłużej. 
Nie planuję dokładnie co będę czytał w danym miesiącu, bo znam siebie i wiem, że jeśli zainteresuje mnie jakiś tytuł i okaże się, że są kolejne części, to najpewniej sięgnę po nie od razu. Patrząc na zeszły rok to serie "Materia Prima" Adama Przechrzty, "Cykl Demoniczny" Petera V. Bretta, "Komornik" i "Sybirpunk" Michała Gołkowskiego, czy "Koło Czasu" Roberta Jordana dosłownie pochłaniałem odkładając inne tytuły na bok. Nie jestem przez to na bieżąco ze wszystkimi głośnymi tytułami, które czytają prawie wszyscy, ale zupełnie mi to nie przeszkadza. Często powtarzam, że nie warto się napinać i tworzyć sobie presji. Czytanie to przede wszystkim przyjemność i jeśli masz ochotę właśnie sięgnąć po swoją ulubioną serię, którą czytałeś już wiele razy, ale zanurzyć się w zupełnie nowej wielotomowej historii to po prostu to zrób. Na zdrowie :)

Komentarze

Popularne posty