W CIENIU BABIEJ GÓRY- IRENA MAŁYSA
Początek był naprawdę obiecujący, zarówno jeśli chodzi o współczesne wydarzenia, jak i historie z 1969 roku. Ciekawe wprowadzenie naszej głównej bohaterki Baśki i kilku uczestników katastrofy sprzed 50 lat, dawało mi nadzieję, że szykuje się naprawdę wciągająca historia. Niby mamy tu dość ciekawe zawiązanie akcji. Plusem jest też to, że o Baśce nie wiemy wszystkiego od razu, a z czasem poznajemy też zależności między poszczególnymi postaciami. No i wydarzenia sprzed lat związane z katastrofą. Mogłoby się wydawać, że to wszystko składa się na porywającą historię z tajemnicą w tle. Jestem zdania, że jednak coś tu do końca nie zagrało. Momentami autorka gubiła moje zainteresowanie historią, może to kwestia tego, że początek zwiastował kryminał, a później więcej tu powieści obyczajowej z elementami kryminału. Zakończenie za to wydaje mi się niezbyt satysfakcjonujące. Nie wiem, może zbyt dużo przeczytałem kryminałów, żeby dać się złapać na tego typu historię, bo niestety nie było tu niczego co bym mną wstrząsnęło. Mimo wszystko, polecam przeczytać, bo wierzę, że znajdzie się sporo osób, którym ta książka się spodoba.


Komentarze
Prześlij komentarz